Trwa ładowanie...

Dodatkowa opłata w cenniku dentysty. "Jak zobaczyłam paragon, zaniemówiłam!"

Avatar placeholder
17.07.2023 10:41
Ta pozycja w dentystycznym cenniku bulwersuje rodziców. "Jak zobaczyłam paragon, zaniemówiłam!"
Ta pozycja w dentystycznym cenniku bulwersuje rodziców. "Jak zobaczyłam paragon, zaniemówiłam!" (Getty Images, Facebook )

Zdjęcie cennika gabinetu stomatologicznego wywołało prawdziwą burzę w sieci. Widnieje na nim jedna pozycja, która bulwersuje rodziców. Chodzi o dopłatę za "niewspółpracujące dziecko".

spis treści

1. Dopłata za "niewspółpracujące dziecko"

Chyba większość rodziców zgodzi się ze stwierdzeniem, że wizyty w gabinecie stomatologicznym z dzieckiem rzadko bywają przyjemne. Fora internetowe pełne są opisów tych, które wymknęły się spod kontroli. Rodzice w swoich opowieściach wspominają o pogryzionych palcach, płaczu i krzyku.

Do tego rachunki za wizytę u dentysty są niemałe. Jakby tego było mało, w cennikach niektórych gabinetów widnieją pozycje zapisane jako "dopłata do niewspółpracującego pacjenta". I to bulwersuje rodziców.

Zobacz film: "Matka udostępniła zdjęcie palców noworodka. Tak ostrzega innych"

Ostatnio gorącą dyskusję wywołało zdjęcie cennika Centrum Stomatologii Piątkowo w Poznaniu. Widnieje na nim pozycja "brak współpracy dziecka". Okazuje się, że za rozbrykanego czy rozhisteryzowanego malucha rodzice mogą dodatkowo zapłacić 100 zł.

Ta pozycja w dentystycznym cenniku bulwersuje rodziców
Ta pozycja w dentystycznym cenniku bulwersuje rodziców (dentysta-poznan.pl/cennik)

2. "Jak zobaczyłam paragon, zaniemówiłam!"

Jednak to nie pierwszy raz, gdy taki dodatkowy koszt bulwersuje opiekunów.

Pewna młoda mama napisała emocjonalny post na Facebooku, w którym pokazała paragon za zabieg dentystyczny jej trzyletniego synka. Chłopiec nie był zachwycony perspektywą borowania, za co - jak się później okazało - mama musiała dodatkowo zapłacić.

Zdjęcie paragonu wywołało prawdziwą burzę w sieci. Wszystko za sprawą naliczenia opłaty dodatkowej, którą na paragonie wyszczególniono jako "dopłatę za niewspółpracujące dziecko".

Mama trzylatka za usługę ze znieczuleniem powinna zapłacić 230 złotych. Jednak ostatecznie w gabinecie zostawiła 330 złotych.

"Świat jest chory… Byłam dziś z synem u dentysty w Ożarowie i gdy pani powiedziała mi ile mam zapłacić, opadły mi ręce! Jak zobaczyłam paragon, zaniemówiłam! "Dopłata do dzieci niewspółpracujących" 100 zł!!! Na koniec powiem tylko tyle: szkoda, że mój syn z bólem zęba nie współpracował… I to się nazywa stomatolog dziecięcy z podejściem" - napisała wzburzona kobieta.

Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Oto niektóre wpisy:

"Stomatolog z podejściem do ściągania kasy w sposób żenujący. Zjawisko bulwersujące",

"Ja bym za tę dopłatę nie zapłaciła. Mówię serio! Co to w ogóle za kryteria!? A jakie warunki spełniają tam dzieci współpracujące, a jakie nie? Może trzeba się zastanowić, czy powinni tam w ogóle przyjmować dzieci, skoro sobie nie radzą. Była w ogóle informacja o takowej "dopłacie" przed wizytą?",

"Podobne praktyki mają weterynarze i ja to rozumiem. Skoro ktoś nie umie zapanować nad swoim dzieckiem lub zwierzęciem, też powinien to ogarnąć".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze