Trwa ładowanie...

Koszmarny finał cesarskiego cięcia. Narzędzie było wielkości talerza

Avatar placeholder
15.12.2023 13:33
Koszmarny finał cesarskiego cięcia. Lekarze zostawili w brzuchu narzędzie
Koszmarny finał cesarskiego cięcia. Lekarze zostawili w brzuchu narzędzie (Getty Images)

"18 miesięcy gehenny" - tak świeżo upieczona mama z Auckland w Nowej Zelandii może określić dolegliwości bólowe, jakie towarzyszyły jej po urodzeniu dziecka przy pomocy cesarskiego cięcia. Przyczyna okazała się zaskakująca. Lekarze, którzy przeprowadzali operację, pozostawili w ciele kobiety dosyć spore narzędzie, które swoją wielkością przypomina... talerz obiadowy.

spis treści

1. Retraktor ran Alexis

Przypadek nie jest odosobniony. W ciągu ostatnich dwóch lat miały miejsce dwie opisane w mediach sytuacje, w których zespół operacyjny pozostawił w brzuchu pacjenta ciało obce w postaci tego samego narzędzia - retraktora ran Alexis, określanego jako hak chirurgiczny, nazywanego skrótem AWR.

Chirurgiczne retraktory są okrągłe i w trakcie operacji służą do rozwierania ran operacyjnych. Chronią brzegi rany przed zakażeniem i zapewniają personelowi lepszą widoczność podczas zabiegu. Nic więc dziwnego, że są powszechnie stosowane przez zespoły operacyjne.

Zobacz film: "Cesarskie cięcie zwiększa ryzyko cukrzycy typu 2?"
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay )

2. Dramat podczas cesarskiego cięcia

Retraktor ran Alexis jest dużym narzędziem. Jego wielkość można porównać do talerza stołowego. Tym bardziej dziwi więc fakt, że chirurdzy nie zauważyli jego zniknięcia, ani tego, że pozostał on w jamie brzusznej 24-letniej pacjentki, która przez 1,5 roku po cesarskim cięciu odczuwała silne dolegliwości bólowe. Sprawę opisał portal "Newstalk ZB".

"Zwykle takie narzędzie zabiera się tuż po zamknięciu macicy, ale tym razem o tym zapomniano" - czytamy.

Zaginionego narzędzia nikt nie szukał, ponieważ nie było ono brane pod uwagę w czasie liczenia sprzętu po skończonych operacjach.

- O ile mi wiadomo, na naszym oddziale nikt nigdy nie zapisywał rozwieracza na tablicy i nie uwzględniał go podczas zliczania sprzętu - powiedziała jedna z pracujących tam pielęgniarek podczas rozmowy z Morag McDowell, która jest komisarzem ds. zdrowia i niepełnosprawności w Nowej Zelandii. Jej słowa cytuje "Newstalk ZB".

Niestety, przez 18 miesięcy nikt nie potrafił pomóc kobiecie, która skarżyła się na silne bóle. Zdjęcia rentgenowskie, które wykonywali jej lekarze, nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Narzędzie było bowiem niewidoczne i niewykrywalne przez promienie rentgenowskie. Odpowiedź dała dopiero tomografia komputerowa, na której udało się odkryć zaskakującą prawdę. W brzuchu kobiety znajduje się hak chirurgiczny, który niezwłocznie usunięto. Narzędzie było wielkości talerza.

Mike Shepard, dyrektor Te Whatu Ora Group w Auckland, wydał oświadczenie, w którym przeprasza kobietę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze