Trwa ładowanie...

MEN pokazał odchudzoną podstawę programową. Nauczyciele: "Nie posłuchano nas"

Avatar placeholder
24.04.2024 10:21
Jest projekt zmian podstawy programowej. Poloniści: "Nie posłuchano nas"
Jest projekt zmian podstawy programowej. Poloniści: "Nie posłuchano nas" (East News)

To był długo wyczekiwany moment dla większości nauczycieli, uczniów i ich rodziców. Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało projekty rozporządzeń dotyczące nowej, odchudzonej podstawy programowej. Nie wszyscy są zadowoleni.

spis treści

1. Zaczęły się konsultacje

Celem zaproponowanych zmian jest ograniczenie materiału do opanowania, co ma spowodować "większą motywację do uczenia się, rozwijanie zdolności i zainteresowań oraz kształtowanie właściwych przekonań i postaw".

Treści nauczania w sumie z 18 przedmiotów mają więc być uszczuplone o 20 proc. Jak podkreśliło ministerstwo, usunięto "głównie te (treści - przyp. red.), które są niemożliwe lub bardzo trudne do zrealizowania w praktyce szkolnej", a "projekty MEN uwzględniły część postulatów i sugestii" zebranych w trakcie prekonsultacji społecznych.

Zobacz film: "Dzieci są przeładowane nauką. Co na to Dariusz Piontkowski?"

Dwa rozporządzenia (dla szkół podstawowych i średnich) mają być teraz poddane 21-dniowym konsultacjom i zakończą się 13 maja. Oba projekty opublikowano na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji.

2. Przedmioty do zmiany

Projektowane zmiany nie obejmują zmian w klasie I-III szkoły podstawowej ani w przedmiotach zawodowych.

W klasach IV - VIII zmienić się mają treści z następujących przedmiotów: język polski, język obcy nowożytny, język łaciński, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny - kaszubski, historia, wiedza o społeczeństwie, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka.

W liceach i technikach: język polski, język obcy nowożytny, język łaciński, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny - kaszubski, historia, historia i teraźniejszość, wiedza o społeczeństwie, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka, filozofia, język łaciński i kultura antyczna, historia muzyki, historia sztuki.

W szkołach branżowych: język polski, język obcy nowożytny, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny - kaszubski, historia, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka.

Proponowane zmiany zostały przygotowane tak, by nie było konieczności wymiany podręczników: w najbliższych latach uczniowie mają korzystać z tych, co dotychczas, jednak ich wydawcy mają przekazać nauczycielom, które fragmenty wykraczają poza zakres uszczuplonej podstawy programowej.

Rozporządzenia mają wejść w życie 1 września 2024 r.

3. Sporna lista lektur

Po niespełna dniu od opublikowania propozycji zmian wydaje się, że najwięcej emocji budzą te dotyczące języka polskiego, a konkretnie listy lektur. Jak podkreśla część nauczycieli, zaproponowane zmiany nie są wystarczające.

"Co się zmieni? Nic. Praktycznie nic. Bo zmiany są kosmetyczne i prawie niewyczuwalne. Już wersja prekonsultacyjna listy lektur była dużo sensowniejsza, ale najwidoczniej Ministerstwo Edukacji Narodowej woli udawać, że coś się zmienia, choć w praktyce nie zmienia się prawie nic" - pisze Dariusz Martynowicz, nauczyciel języka polskiego, nauczyciel roku 2021.

"Podczas spotkania prekonsultacyjnego w sprawie ograniczenia podstawy programowej właściwie prawie wszyscy jego uczestnicy apelowaliśmy do Katarzyna Lubnauer i Barbara Nowacka- ciąć - jeszcze więcej, odważniej, sensowniej. Tylko jedna pani lamentowała, jak to się usuwa tożsamość z listy lektur. To mamy. Odwrót i powrót do narodowej jaskini i do udawania, że się uczymy i coś tam jeszcze czytamy. Nie, nikt nie będzie czytał dwudziestu książek obowiązkowych poznawanych w całości, wśród których NIE MA nawet jednej pozycji z ostatnich kilkunastu lat"- dodaje.

Martynowiczowi wtóruje pokaźne grono obserwatorów, a jego wpis został już skomentowany ponad 150 razy. Wśród komentujących jest sporo nauczycieli, którzy piszą o swoim rozczarowaniu propozycjami MEN i podkreślają, że najwidoczniej w czasie prekonsultacji ich głos nie został wysłuchany.

Oto wybrane komentarze:

"Niestety, głos praktyków, polonistów, na co dzień borykających się z przeładowaną podstawą programową nie został wysłuchany. Ubolewam nad tym, bo niby jak mamy zachęcić do czytania? Do zabierania głosu, do wyrażania myśli? Tak, zmiany są wyłącznie kosmetyczne, clickbajtowe, tylko pod publikę, tu odnoszę się także do innych pomysłów Ministerstwa…";

"Wielkie rozczarowanie. Mimo że serca do krzyku już nie mam, teraz powinniśmy podnieść protest, że zignorowano sugestie praktyków, czyli nauczycieli";

"Niestety, żeby wyrzucić starocie, trzeba się znać nowości i wziąć na siebie odpowiedzialność, ale do tego trzeba mieć odwagę i przekonanie, że tak trzeba. Szkoda, bo uczniowie nie czytają lektur i nie dziwię im się";

"Mógłbym napisać, że przecież mówiłem, że nie może być dobrze, bo ani Ministerstwo Edukacji, ani tak zwani eksperci nie są zainteresowani słuchaniem nauczycieli praktyków, ale przecież znowu wyjdę na wiecznie niezadowolonego. Z tego, co czytam, to nie jest tylko problem języka polskiego. Ile jeszcze można konsultować, skoro później nie uwzględnia się wyników tych konsultacji?" - pyta na swoim Facebooku polonista Paweł Lęcki.

"Jestem zmęczony niekompetencją Ministerstwa Edukacji, tak zwanych ekspertów z CKE - ile razy można powtarzać, że powierzanie czegokolwiek ludziom, którzy odpowiadają za wyjątkowe zło polskiej edukacji, jest czymś absurdalnym? Ile razy można domagać się odwołania wiecznego Marcina Smolika? Ile razy można czytać jego brednie, kłamstwa i manipulacje? Ile razy można czuć się upokorzonym? Ile razy można próbować walczyć o coś dla swoich uczniów? Jestem zmęczony, zniechęcony od dłuższego czasu, nie widzę w tym wszystkim sensu" - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze