Trwa ładowanie...

Z katarem i kaszlem w przedszkolu. “Przestałam liczyć, ile razy dziecko zaraziło się od innych”

 Ewa Rycerz
26.11.2019 12:24
Z katarem do przedszkola - według niektórych rodziców to powinno być normą.
Z katarem do przedszkola - według niektórych rodziców to powinno być normą. (123RF)

-Niektórzy rodzice są kompletnie nieodpowiedzialni – denerwuje się Marlena, mama pięcioletniego Oskara. - Już trzeci raz w tym miesiącu nie posłałam syna do przedszkola. Ciągle się czymś zaraża, bo inni rodzice wysyłają do placówki chore dzieci. - Katar to nie choroba – ripostuje Agnieszka Marciniak z Białegostoku, której córka uczęszcza do przedszkola z katarem czy lekkim kaszlem.

1. Dziecko z katarem? Zostaje w domu!

Oskar ma pięć lat, jest wysokim jak na swój wiek chłopcem o jasnych włosach i niebieskich oczach. Dobrze zbudowany, radosny i uśmiechnięty. Tylko z tą odpornością na wirusy coś u niego nie tak. - I karmiłam go piersią, i przyjmuje tran, i dietę ma bogatą w warzywa, wykluczyłam alergię. Nic nie pomaga – Oskar stale ma katar. A dlaczego? Bo inni rodzice przyprowadzają przeziębione dzieci do przedszkola – żali się Marlena, mama chłopca.

I za chwilę dodaje, że podczas trzech lat uczęszczania do przedszkola, jej syn chorował już kilkadziesiąt razy. - Nawet przestałam liczyć. Jak tylko zobaczę u niego katar, od razu decyduję o tym, że zostaje w domu. Na szczęście nie muszę brać zwolnienia, bo mamy babcie na miejscu. Inaczej chyba by mnie już zwolnili – żali się kobieta.

2. Brak uodparniania – bolączka naszych czasów

Czy katar to już choroba? Ten temat jest kwestią sporną od wielu lat. Jedni rodzice uważają, że świadczy przecież o obecność wirusa w organizmie, a dziecko może nim zarażać. Inni twierdzą, że właśnie w ten sposób dziecko nabywa odporność. Trudno nie zgodzić się z tymi stanowiskami.

Zobacz film: "Całodobowe przedszkola dla dzieci"
11 naturalnych metod na zwiększenie odporności
11 naturalnych metod na zwiększenie odporności [10 zdjęć]

Ludzki organizm nieustannie atakowany jest przez liczne wirusy i bakterie. Dlaczego niektórzy ludzie

zobacz galerię

-Wielu rodziców dzisiaj za bardzo "chucha" na dzieci. Kiedyś widok biegających po podwórku, zakatarzonych kilkulatków, przedszkolaków czy uczniów, był normą i nikogo nie dziwił. Katar traktowany był jak coś, bez czego – potocznie mówiąc – nie ma dzieciństwa – mówi Paulina Budzyńska, nauczycielka w jednym z lubelskich przedszkoli.

-Dziś? Dzieci na boiskach jak na lekarstwo, niemal każde przyjeżdża do przedszkola samochodem. Czasami dzieci się nam skarżą, że rodzice z nimi nie wychodzą na dwór. My robimy co możemy, ale 40 minut na spacerze dziennie to jednak mało. Kiedy ma się u takich maluchów kształtować odporność? – pyta.

Nabywanie odporności do długi, złożony proces. Zaczyna się już po porodzie, kiedy to noworodek przejmuje przeciwciała od matki - one wystarczają jednak jedynie na pół roku życia. Później organizm musi zadbać o nie sam. Jak? Właśnie między innymi poprzez infekcje. Wbrew pozorom, katar, jeśli występuje bez niepokojących objawów towarzyszących, nie jest groźny. Uczy bowiem organizm prawidłowej reakcji obronnej.

3. Najważniejszy jest rozsądek

-Gdy mój synek poszedł do przedszkola, każdy jego katar traktowałam jak poważną chorobę – przyznaje Anna z Torunia, mama trzyletniego Kajtka.

-Jak się okazało, byłam w tym względzie odosobniona. Zauważyłam, że w szatni rodzice wycierają dzieciom nosy, zupełnie nie reagują na kaszel, więc i ja przestałam zwracać na te objawy uwagę. Ja przyjęłam taką zasadę: gdy dziecko ma stan podgorączkowy lub miało gorączkę w weekend, zostaje ze mną w domu. Podobnie traktuję kaszel - gdy dusił syna przez całą noc, a do tego brzmi niepokojąco, zgłaszam w przedszkolu jego nieobecność. Bezwzględnie nie wysyłam Kajtka do przedszkola, gdy ma biegunkę lub wymiotuje – zaznacza Anna.

Pracownicy przedszkoli podkreślają, że w podejściu do zdrowia dziecka ważny jest rozsądek. Z jednej strony nie wolno bagatelizować nawet lekkiego kataru, a z drugiej – przewrażliwienie nie jest potrzebne. Jak znaleźć złoty środek?

Przede wszystkim ważne jest porozumienie i informowanie przedszkola o stanie zdrowia dziecka. Z takim podejściem rodziców, bez zbędnych nerwów, możemy razem zapobiec epidemii w przedszkolu – zauważa przedszkolanka.

-Wiele chorób na początku przebiega w sposób bezobjawowy i na to niestety nic nie poradzę. Boję się infekcji, ale nie jestem w stanie walczyć z wiatrakami. Nie jestem w stanie dotrzeć do rodziców, którzy zachowują się nieodpowiedzialnie, podając swojemu dziecku przed pójściem do przedszkola lek na obniżenie gorączki lub syrop hamujący odruch kaszlu - mówi nauczycielka.

Pediatrzy podają, że normą jest nawet 12 infekcji w roku.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze