Trwa ładowanie...

Co widać zza okna życia?

 Sylwia Stachura
05.01.2016 13:29
Co widać zza okna życia?
Co widać zza okna życia? (Zdjęcie dziecka / Shutterstock)

Apel Komitetu Praw Dziecka przy ONZ o likwidację okien życia wywołał gorącą dyskusję. W Polsce w oknach życia znaleziono jak dotąd 86 niemowląt. Za każdą medialną informacją o podrzuceniu dziecka kryją się prawdziwi ludzie i ich dramatyczne historie. I nie chodzi wyłącznie o dzieci.

1. Kontrowersyjne okna życia

Kwestia okien życia w ostatnich dniach ogranicza się do dyskusji o tym, które prawo jest ważniejsze – do życia czy do poznania tożsamości. Dzieci adoptowane w normalnej procedurze po ukończeniu 18. roku życia mają możliwość wglądu do aktu urodzenia i sprawdzenia danych matki i ojca. Później mogą zdecydować o tym, czy chcą się spotkać z biologicznymi rodzicami.

Takiej szansy nie mają dzieci, które zostały oddane do okien życia. Matki robią to anonimowo, a policja ich nie szuka – sprawdza jedynie, czy nie było zgłoszeń porwań. Sąd nadaje dziecku tożsamość, następnie maluch trafia do adopcji. Rodzice mogą im powiedzieć, że zostały podrzucone do okna, ale tu wszystko się urywa – po matce nie ma śladu, nie ma więc możliwości jej odszukania.

Najpotrzebniejsze rzeczy dla noworodka
Najpotrzebniejsze rzeczy dla noworodka [9 zdjęć]

Przygotuj zapas pieluszek, by były gotowe do akcji, gdy tylko w domu pojawi się nowy mieszkaniec. Jest

zobacz galerię

2. Decyzja nieostateczna

Zobacz film: "Depresja poporodowa"

W rzeczywistości wiele kobiet wraca po swoje dzieci. Po kilku dniach lub tygodniach zgłaszają się do sądu i próbują odzyskać niemowlęta.

Tak było w przypadku mamy chłopca pozostawionego w oknie życia w Zamościu. Piotruś – jak nazwały go zakonnice z Klasztoru Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi – trafił tam 30 czerwca 2013 roku. Prawdopodobnie urodził się tego samego dnia. Ważył ponad 3 kilogramy, był zdrowy.

Niedługo po tym do sądu przyszła kobieta podająca się za jego matkę. W takim przypadku konieczne jest przeprowadzenie badań genetycznych. Co dzieje się dalej? O tym decyduje sąd.

Po dziewczynkę zostawioną w oknie życia w szpitalu we Włocławku w czerwcu tego roku również zgłosili się biologiczni rodzice. W obliczu braku pracy i trudnej sytuacji finansowej zdecydowali się na dramatyczny krok oddania dziecka. Szybko pożałowali decyzji. Wnieśli wniosek do sądu o przejęcie opieki nad córeczką.

Nie ma dokładnych danych, ile matek wraca po dzieci zostawione w oknach życia. Wiadomo jednak, że ich sytuacja prawna jest bardziej skomplikowana niż tych kobiet, które przekazały dziecko do adopcji zaraz po porodzie, w szpitalu. Kobieta ma wtedy sześć tygodni na zmianę decyzji. W przypadku matek oddających dzieci do okien życia decyzja w założeniu jest nieodwołalna. Jak pokazują powyższe przykłady – w teorii.

Więcej o adopcji:

3. W sieci procedur

W mediach zwykle pojawiają się informacje o dzieciach, po które upomnieli się biologiczni rodzice. Cała reszta niemowląt trafia do adopcji. Niektóre bardzo szybko, inne po wielu miesiącach. Dlaczego? Jaką drogę musi przejść maluch od okna życia do własnego łóżeczka w rodzinie adopcyjnej?

Gdy w ośrodku, w którym znajduje się okno życia, rozlegnie się alarm, uruchamia się cała machina formalności. Personel natychmiast wzywa karetkę, a niemowlak trafia do szpitala na badania i obserwację lekarską.

Równocześnie powiadamia się ośrodek adopcyjny, który z kolei wysyła informację do sądu o znalezieniu dziecka. Od razu zgłaszana jest prośba o wydanie postanowienia w sprawie zarządzeń opiekuńczych dotyczących dziecka oraz o nadanie mu tożsamości – imienia i nazwiska.

Na czas trwania procedur adopcyjnych dziecko trafia do rodziny zastępczej lub pogotowia rodzinnego. Pomimo że nie brakuje par chętnych na adopcję, maleństwo może tam spędzić nawet kilka miesięcy.

Nie wszędzie czas oczekiwania jest tak długi. Wszystko zależy od tego, jak szybko działa sąd i ośrodki adopcyjne. Dobrym przykładem jest Kraków. Pierwsze znalezione w oknie życia niemowlęta – Madzia i Lucynka – czekały na adopcję kilka miesięcy. Tyle trwały sądowe i adopcyjne procedury.

Obecnie wykorzystuje się tryb preadopcyjny, dzięki któremu dziecko bezpośrednio ze szpitala trafia do rodziców adopcyjnych. Od chwili znalezienia niemowlęcia w oknie życia do adopcji mija więc maksymalnie kilka tygodni.

Dla noworodków każdy dzień jest na wagę złota – w tym czasie intensywnie się rozwijają i potrzebują bliskości. Im szybciej maluch trafi pod skrzydła kochających opiekunów, tym lepiej.

4. Przemilczana kwestia

Uratowane dzieci przykuwają uwagę mediów i zwykłych ludzi. Niewiele jednak mówi się o kobietach, które zdecydowały się na desperacki krok anonimowego oddania niemowląt.

Słychać za to głosy przeciwników likwidacji okien życia, którzy twierdzą, że bez tej opcji dzieci są skazane na śmierć. Wyrodne matki na pewno zostawią je w lesie albo na śmietniku, gdzie maluchy umrą z wychłodzenia i głodu. „Bez okien będą zabijać noworodki” – grzmią.

Jak pokazują statystyki, istnienie okien życia wcale nie wpływa na zmniejszenie liczby przypadków porzuceń i dzieciobójstwa. Tak naprawdę niewiele wiadomo o kobietach, które postanawiają zostawić malutkie dzieci za szybami okien życia.

Czy faktycznie są wyrodnymi matkami? Nie mają uczuć? Gdyby tak było, bez wahania pozbawiłyby życia płaczące niemowlęta. Zamiast tego znajdują okno. Część zostawia też listy, w których przeprasza i zapewnia o swojej miłości. Inne tylko umieszczają tam noworodka i odchodzą.

Dlaczego to robią? Psycholog Justyna Piątkowska wyjaśnia portalowi Parenting.pl: – Prawdopodobnie część matek, która decyduje się pozostawić dziecko w oknie życia, nie cierpi na żadne zaburzenia ani choroby psychiczne. Są to kobiety w kryzysowej sytuacji, ale zdrowe i zdolne do racjonalnej oceny sytuacji. Oddanie dziecka do adopcji jest niezwykle trudne emocjonalnie, ale może to być decyzja głęboko przemyślana i świadoma, często najlepsza w aktualnej sytuacji życiowej.

Zmusza ich do tego brak pieniędzy i wsparcia u partnerów, przemoc w rodzinie, uzależnienia, czasami bardzo młody wiek. Dzieci oddają anonimowo, co świadczy o tym, że prawdopodobnie ukrywały ciążę. Nie chciały, by ktoś się dowiedział. Nie chcą żyć ze stygmatem złej matki, kobiety, która oddała dziecko obcym, nie miała instynktu macierzyńskiego.

– Jest możliwe i prawdopodobne, że duża część kobiet, która pozostawia dziecko w oknie życia, znajduje się w tym czasie w stanie depresji poporodowej, która zniekształca ich sposób myślenia, a także zdolność rozumienia własnych uczuć i potrzeb oraz utrudnia racjonalną ocenę sytuacji – tłumaczy psycholog Justyna Piątkowska.

Specjalistka wyjaśnia, że zaburzenie pojawia się w ciągu pierwszych trzech miesięcy po urodzeniu dziecka. Jakie są objawy? – Depresja poporodowa charakteryzuje się obniżonym nastrojem, chwiejnością emocjonalną, brakiem energii, poczuciem bezradności i bezsilności, zaburzeniami snu i łaknienia. Mogą pojawiać się także nadmierne i nieuzasadnione obawy o zdrowie dziecka, nieracjonalny strach, że podczas czynności pielęgnacyjnych lub podczas snu stanie mu się krzywda lub wręcz obsesyjne wyobrażenia o zabijaniu swojego dziecka – mówi psycholog Justyna Piątkowska.

Pozostawienie dziecka w oknie życia może być też wynikiem tzw. psychozy poporodowej. – Jest to zjawisko o wiele rzadsze, ale też o wiele poważniejsze niż depresja poporodowa. To stan choroby, w którym matka może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia zarówno własnego, jak i dziecka. Może wtedy dojść do porzucenia lub zabicia niemowlęcia, np. tzw. samobójstwa rozszerzonego – tłumaczy Justyna Piątkowska.

Trudno zaprzeczyć, że okna życia pomogły wielu dzieciom. Z prawnego punktu widzenia lepiej by było, aby kobiety już w szpitalu informowały o chęci oddania dziecka do adopcji. Wiele z nich nie chce lub nie może tego zrobić. Okna życia są dla nich szansą na zapewnienie dziecku bezpieczeństwa.

W Polsce jest 55 okien życia. Pełną listę wraz z adresami można znaleźć na stronie Caritasu. Pierwsze powstało w 2006 roku w Krakowie, a najnowsze znajduje się w Sopocie – otwarto je w lipcu tego roku. W ciągu dziewięciu lat pozostawiono w nich 86 niemowląt. Ostatni raz 6 października w Zielonej Górze – był to dwudniowy chłopczyk.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze