Trwa ładowanie...
Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Katarzyna Piłat

Agresja i autoagresja

Avatar placeholder
05.04.2019 10:12
Agresja i autoagresja
Agresja i autoagresja (123rf)

Agresja i autoagresja stanowią repertuar reakcji malca w sytuacji, kiedy jest rozdrażniony, zły, zawiedziony lub coś mu się nie udało. Gniew malucha może wynikać z buntu dwulatka, dziecięcego negatywizmu, chęci przeciwstawiania się prośbom i poleceniom dorosłych w celu podkreślenia własnej niezależności, zaznaczenia autonomii i swojego „Ja”.

Dziecko może płakać, krzyczeć, histeryzować, kopać, tupać nogami, wyrywać się i bić. Wszystkie te reakcje stanowią jednak normalną mieszankę zachowań maluchów, które przechodzą przez okres buntu i testowania rzeczywistości. Co robić, gdy dziecko jest nieposłuszne i neguje każdą propozycję, jakby dla zasady?

spis treści

1. Dziecięcy negatywizm czy brak posłuszeństwa?

Przez agresję rozumie się intencjonalne szkodzenie innym. Psychologowie dziecięcy rozróżniają dwie formy agresji – agresję instrumentalną i agresję wrogą. Agresja instrumentalna występuje w dążeniu do osiągnięcia czegoś upragnionego, np. wymarzonej zabawki. Wówczas dziecko może popychać innego malucha, bić go albo drapać. Agresja instrumentalna zanika wraz z wiekiem, kiedy dzieci uczą się, co to znaczy kompromis. Natomiast agresja wroga jest wykalkulowana na zadawanie bólu innej osobie. Może wynikać z zemsty, chęci odwetu albo dominacji dziecka. Ten rodzaj agresji nasila się w wieku przedszkolnym (około 4-7 roku życia). Maluchy bardzo różnie przejawiają swoje niezadowolenie, gniew, złość i agresję.

Zobacz film: "W jaki sposób zmienia się zachowanie dziecka od drugiego roku życia?"

Niektóre wpadają w histeryczny płacz, inne tarzają się po podłodze, biją, gryzą, drapią, wyrywają się, uciekają od rodziców. Czasami wydaje się, że maluchy buntują się dla zasady, na przekór. Napady złości i chęć postawienia na swoim to zupełnie naturalne reakcje dwulatków w ich rozwoju społecznym. Protestują, mówią „nie” i ignorują słowa „nie wolno”, by w ten sposób podkreślić swoją niezależność i samodzielność. Z drugiej jednak strony, sprzeciwiając się rodzicom i będąc nieposłusznym, wiedzą, że nie zyskają u nich względów, na których też im zależy.

Maluch wcale nie ma łatwego życia. Musi wybierać – autonomia, czy akceptacja ze strony rodziców i posłuszeństwo ich zasadom? Dziecko czasem samo nie wie, jak się zachować, czuje się zagubione i reaguje złością, buntem oraz płaczem.

2. Jak radzić sobie z agresją dziecka?

Mimo iż bunt stanowi naturalny etap rozwoju, nie oznacza to, że musisz godzić się na wszystkie fanaberie własnego dziecka. Owszem, warto wspierać go w dążeniach do samodzielności i niezależności, nie wolno podkreślać jego braku kompetencji, ale nie można tolerować, kiedy bije kolegę łopatką w piaskownicy albo wyrywa się w supermarkecie, bo nie chcesz kupić mu upatrzonej zabawki. Dziecko nie potrafi kontrolować swoich emocji, musi się tego z czasem nauczyć i wiedzieć, że tam, gdzie kończy się jego wolność, zaczyna się wolność innej osoby. Jak się zachować w sytuacji buntu malucha? Jak wyznaczać granice? Jak mówić, co można, a czego absolutnie nie wolno? Dziecko reaguje złością, np. kiedy chcesz wyjść z domu – rozlega się płacz dziecka, bo maluch boi się, że go opuścisz.

Jako matka jesteś najważniejszą osobą w jego życiu, gwarancją bezpieczeństwa. Kiedy znikasz, pojawia się strach, że możesz nie wrócić. Warto przygotować dziecko na rozłąkę. Na początku możesz wyjść na godzinę, stopniowo zwiększając czas wychodzenia z domu bez dziecka. Mów precyzyjnie, kiedy wrócisz. Informacja „o czwartej” nic dziecku nie powie. Lepiej powiedzieć „po obiedzie” albo „kiedy będzie bajka”. Nie przedłużaj pożegnania, ale nie uciekaj też ukradkiem, bo dziecko będzie bało się jeszcze bardziej. Każdą sytuację stresującą dla dziecka warto przekuć w źródło żartu, humoru i zabawy. Kiedy maluch płacze, bo wychodzisz do pracy, zaproponuj, żeby żegnać się w określony sposób, np. machać pa pa stopą. Przytul, pocałuj w czoło i konsekwentnie wyjdź z domu. Niech dziecko wie, że bez mamy, ale w obecności babci czy niani też może być fajnie.

Co zrobić, gdy dziecko bije innych? Maluchy szarpią za włosy, gryzą, drapią, biją się, reagują impulsywnie, bo nie umieją kontrolować swoich emocji. Nie wiedzą też często, że sprawiają swoim zachowaniem przykrość i ból. Ich agresja nie ma charakteru intencjonalnego i świadomego. Nie można jednak tolerować „złego zachowania” malucha. Musisz mówić stanowczo „Nie wolno bić!”, a przy tym przytrzymywać rączkę dziecka w geście wymierzonym przeciwko bratu lub siostrze. Tłumacz, dlaczego nie można się zachowywać w dany sposób, kiedy emocje dziecka opadną. Ucz dziecko przepraszać innych. Nie reaguj krzykiem i złością, bo uczysz dziecka, że agresja jest w porządku, wygrywa silniejszy w grupie. Ustal, co zezłościło malucha i podpowiedz, jak alternatywnie może zachować się w podobnej sytuacji, np. zamiast wyrywać koledze samochodzik, można wymienić się zabawkami.

Kiedy dziecko reaguje głośnym „NIE!” na każdą twoją propozycję, daj mu szansę wyboru, czasem nawet pozornego. Dzieci uwielbiają mieć zdanie na każdy temat i poczucie, że same zadecydowały w danej kwestii. Nie chodzi o to, by się sprzeciwić dla zasady, ale by być niezależnym i mieć wrażenie bycia „dorosłym”, samodzielnym. W ten sposób kształtuje się tożsamość dziecka, jego „Ja”. Zanim narzucisz maluchowi własną opcję: „Nałóż niebieską bluzę”, daj mu alternatywę: „Wolisz niebieską czy czerwoną bluzę?”. Dziecko dokonując mega-skomplikowanego wyboru, ma poczucie, że liczysz się z jego preferencjami i gustem. Poza tym, dajesz mu odczuć, że szanujesz jego decyzje i zdanie. To dla maluchów niezwykle ważne. Następnym razem przestaną się już tak ochoczo buntować. Niech dziecko decyduje w granicach rozsądku, np. wybiera drogę, którą będziecie razem spacerować, czy pójść w lewo, czy w prawo.

3. Zachowania agresywne dzieci

Dwu-, trzylatki negują wiele zakazów i norm, bo nie lubią być ograniczane, jak każdy dorosły człowiek. Trzeba siedzieć w foteliku samochodowym. Po co, skoro można brykać swobodnie po całym aucie? Trzeba trzymać mamę za rękę, podczas przechodzenia przez jezdnię? Po co, skoro więcej frajdy sprawia bieganie po biało-czarnych pasach. Niestety, niektóre reguły trzeba traktować jako żelazne zasady, niezbywalne, bezdyskusyjne. Trzeba dziecku wytłumaczyć, że służą jego bezpieczeństwu i wynagradzać malucha, kiedy przestrzega ustaleń, by w przyszłości chętniej stosował się do wyznaczonych zasad. Kiedy brzdąc kontestuje wszystko, co powiemy, a jedynym wyrazem w jego słowniku wydaje się być słowo „nie”, należy spróbować odwrócić nieco jego uwagę albo skupić ją na czymś innym.

Negacja wynika z potrzeby niezależności dziecka i niechęci do zmian. Dzieciaki lubią powtarzalność, rytuały, niezmienność. Kiedy mówimy „Jasiu, do kąpieli!”, nie dziwmy się, że dziecko zbuntuje się i za nic w świecie nie zechce pójść do łazienki. By duma małego buntownika nie ucierpiała, stwórzmy pozory, że dziecko same podjęło decyzję o kąpieli, zachęcając malucha: „Jasiu, wybierz zabawki do kąpieli. Z kim chcesz się dziś pluskać? Z kaczuszką czy misiem?”.

Maluch powinien znacznie chętniej biec do łazienki niż w sytuacji konkretnego rozkazu. Można obrócić agresję dziecka w żart. Kiedy maluch tupie nogami na informację o kąpieli, można spróbować powiedzieć: „Co, Jasiu? Tupiemy?”. Rozładowanie napięcia poprzez wykorzystanie humoru może sprawić, że dziecko, które do tej pory wręcz nie znosiło wody, zacznie samo domagać się pluskania.

Dobrą strategią jest odgrywanie ról. Kiedy maluch nie chce, np. załatwiać się w toalecie, można zachęcić go, mówiąc, że każdy król zasiada dostojnie na tronie, by zarządzać swoim ludem. Można przebrać malucha, wręczyć berło, kupić specjalną nakładkę na sedes, by dziecko miało poczucie, że załatwienie się do toalety to nie zalecenie rodziców, ale zabawa i powód do dumy.

Kiedy maluch protestuje, bo nie chce czegoś zrobić, np. zjeść marchewki albo nałożyć czapki w zimie, pokażmy, że my dorośli ochoczo wcinamy warzywa albo chcemy iść na spacer w jego czapce. Dziecko może od razu zdjąć czapkę z naszej głowy albo zacząć jeść marchewkę, czując, że to, co robi, czyni go bardziej dorosłym i świadczy o „dojrzałości”. Chodzi o to, by nie rozkazywać, ale zmienić perspektywę patrzenia malucha, a przy okazji uczyć się widzieć świat oczami szkrabów.

Dzieci reagują też agresją na brak czegoś, niemożność posiadania, np. na odmowę rodzica, który nie chce kupić im w sklepie wymarzonej zabawki. Pewnie niejeden rodzic zapadał się pod ziemię, bo jego pociecha obrażała się i teatralnie demonstrowała żal, bunt i płacz w związku z faktem, że nie może mieć upragnionej rzeczy.

Klaps w tyłek na oczach innych nie jest dobrym rozwiązaniem. Dzieci, jak każdy człowiek, nie przepadają za słowem „nie”. Sprawdzają, na ile mogą sobie pozwolić, by w końcu rodzic się ugiął i postąpił według ich życzenia. Bądź konsekwentny i nie ustępuj dziecku, bo potem za każdym razem będziesz miał histerię w sklepie. Pozwól się wypłakać maluchowi, nawet jeśli inni patrzą na akt furii szkraba nieco krzywym okiem. Uważaj, by maluch nie zrobił sobie krzywdy, a potem na neutralnym gruncie wytłumacz, dlaczego nie wolno się tak zachowywać. Kiedy dziecko jest szczególnie niegrzeczne, po prostu weź je na ręce, wyjdź ze sklepu, a sytuację wyjaśnij na spokojnie w domu.

Agresję dziecko może skierować też na siebie, np. wyrywając sobie włosy albo szczypiąc się. Autoagresja ma miejsce szczególnie w sytuacjach, kiedy maluchowi coś się nie powiedzie, nie uda się rysunek, rozwali się wieża z klocków itp. Maluchy mają niski próg tolerancji na frustrację. Słowem, wkurzają się, jak nie mogą mieć czegoś, czego pragną. Porażek nikt nie lubi. Także maluchy. Poza tym, szkraby są mniej wytrwałe niż dorośli. Obrażają się na klocki, które nie chcą się same ułożyć albo karzą siebie za swoją nieporadność. Co wówczas robić? Albo pomóc dziecku, albo podać konkretną radę, albo zachęcić do ponownej próby, mówiąc z przymrużeniem oka: „Ups… nie udało się tym razem. Jeszcze raz. Pokażemy tym klockom na co nas stać!”.

Każde dziecko jest indywidualne. Czasami niektóre strategie przeciwdziałania agresji i autoagresji działają w odniesieniu do jednych brzdąców, ale są nieskuteczne w odniesieniu do innych. Nie wolno jednak pozwalać na wszystko. Maluch musi mieć punkty odniesienia dla swoich reakcji i wytyczone konkretne drogowskazy.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze