Trwa ładowanie...

Rezerwat Dzikich Dzieci w Lublinie. Pierwsze takie miejsce w Polsce

 Ewa Rycerz
30.11.2018 18:54
Rezerwat Dzikich Dzieci to nie jest typowy plac zabaw. To miejsce mimowolnej nauki, rozwoju kreatywności i wolnej od dyktanda dorosłych zabawy
Rezerwat Dzikich Dzieci to nie jest typowy plac zabaw. To miejsce mimowolnej nauki, rozwoju kreatywności i wolnej od dyktanda dorosłych zabawy (wp.pl)

Kilkuletni chłopiec z nieskrywaną pewnością siebie bierze do ręki wkrętarkę. Przykłada do deski śrubkę i zaczyna wkręcać. Kilka kroków dalej dwie dziewczynki budują hamak, jakiś chłopiec piłą ręczną przecina deskę. Nie, to nie scena z filmu o dziecięcych buntownikach. To miejsce zabaw w Lublinie. Pierwsze tego typu w Polsce. To Rezerwat Dzikich Dzieci.

Niedziela, 6 sierpnia. Lublin, ulica Dolna Panny Marii. To tutaj, wśród szumu drzew i śpiewu ptaków, choć to przecież centrum miasta, rządy przejęły dzieci. To właśnie w tym miejscu, dosyć niepozornym, bo znajduje się tutaj jedynie nieokrzesana zieleń, powstał Rezerwat Dzikich Dzieci. Miejsce zabaw, do którego wstępu nie mają dorośli. Ani rodzice, ani animatorzy dziecięcych zabaw. Od czasu do czasu na bawiące się dzieciaki spoglądają jedynie organizatorzy.

Przeczytaj także:

- Budujemy domek. Na dachu będzie miał hamak. Znalazłyśmy już kanapę i dwa stołki - mówi na oko 9-letnia dziewczynka. Jej koleżanka właśnie maluje czerwoną farbą deski, czyli ściany domu.

Zobacz film: "Na co zwrócić uwagę, wybierając przedszkole dla dziecka?"

Kilka metrów dalej grupka dzieciaków szaleje w autobusie, w innym miejscu roześmiani chłopcy przecinają deskę piłą. Jeszcze inni budują domek. W założeniu miał być chyba domkiem na drzewie.

Co można zbudować z desek i opon? To wie tylko dziecięca wyobraźnia
Co można zbudować z desek i opon? To wie tylko dziecięca wyobraźnia (wp.pl)

1. Dziecięcy powrót do natury

- Stworzenie takiego miejsca, do którego wstęp miałyby tylko dzieci, chodziło nam po głowie przez kilka lat. Ponad rok temu pisaliśmy wniosek o dofinansowanie do Ministerstwa Kultury, ale nie otrzymaliśmy pieniędzy, z innych źródeł też nie. Dopiero w tym roku, z programu Interwencje, środki przyznało nam Narodowe Centrum Kultury. To ponad 56 tys. zł. Zaprosiliśmy do współpracy organizację brytyjską London Play i tak oto powstało to miejsce – mówi Rafał Sadownik, kierownik Pracowni ds. Kultury i Sztuki Ludycznej z Centrum Kultury w Lublinie.

Wkrętarka i młotek to narzędzia niezbędne w Rezerwacie Dzikich Dzieci
Wkrętarka i młotek to narzędzia niezbędne w Rezerwacie Dzikich Dzieci (wp.pl)

Rezerwat Dzikich Dzieci jest tylko częścią projektu Pajdokracja. W jego ramy wchodzi także instalacja "Kuchnia Błotna" oraz projekcja filmu dla dzieci.

Dla dorosłych wychowanych w latach 70., 80. i 90. XX wieku Rezerwat Dzikich Dzieci może być powrotem do dzieciństwa. Eksperci wyliczyli, że wtedy na nieskrępowaną zabawę, decydowanie o swojej dziecięcej działalności i podejmowanie własnych decyzji co do form zabawy, dzieci miały dziennie ok. 12 godzin. Dzisiaj ten czas skurczył się do 3 godzin.

Domek z hamakiem na dachu? Proszę bardzo
Domek z hamakiem na dachu? Proszę bardzo (wp.pl)

Zarówno przedszkolaki, jak i uczniowie, nie mają czasu na zabawę, do której nie będą wtrącać się dorośli. Place zabaw są z góry zaprojektowane właśnie przez dorosłych, niezagospodarowanych przestrzeni jest coraz mniej. Do tego kuszą przecież komputery. W efekcie dzieci mają coraz mniej kontaktu z naturą, stają się coraz mniej kreatywne, a przecież podczas zabawy najwięcej się uczą. Mimochodem.

- Najważniejsze w Rezerwacie są dzieci. Dorośli nie wtrącają się ich zabawy tutaj. Ich działalność ma być wewnętrznie motywowana, ma być wynikiem dziecięcych pomysłów – mówi Rafał Sadownik.

Nic więc dziwnego, że w Rezerwacie Dzikich Dzieci nie znajdziemy popularnych na osiedlowych placach zabaw huśtawek, zjeżdżalni czy drabinek. Są za to deski, stare opony, gwoździe, śruby, sznurek, nici, młotki, piasek i trawa. Znajdziemy też europalety, stare spadochrony, bańkę na mleko, koszyk prosto z hipermarketu oraz plastikowe beczki i metalowe balie.

Autobus ZTM to jedna z największych atrakcji Rezerwatu
Autobus ZTM to jedna z największych atrakcji Rezerwatu (wp.pl)

To tak zwane loose parts, czyli luźne części, które dzieci mogą wykorzystać do własnych działań.

Przebojem w Rezerwacie stał się jednak autobus, który na potrzeby projektu wypożyczył organizatorowi Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie.

- Pełni on podwójną rolę. Z jednej strony jest doskonałym miejscem zabaw dla dzieciaków, a drugiej – schronieniem w razie załamania pogody – zaznacza Sadownik. Nieopodal stoi także podarowany przez jedno z lubelskich złomowisk wrak mercedesa.

Ideą Rezerwatu Dzikich Dzieci zachwyceni są dorośli, którzy przyprowadzili tam swoje pociechy. - Najchętniej to sama bym tam weszła i pobawiła się. To miejsce przypomina mi moje dzieciństwo, beztroskie wakacje i picie zimnej oranżady. Chcę tego samego dla mojego syna - mówi Anka, mama siedmiolatka, który jako jeden z pierwszych wszedł na teren Rezerwatu.

2. Tylko 3 tygodnie

Choć to miejsce na pierwszy rzut oka wygląda jak wysypisko śmieci, w rzeczywistości jest terenem, na którym rządzą dzieci. Tu może być brzydko. Dzieciaki mogą zbudować to, co sobie wymyślą i w sposób, jaki im przyjdzie do głowy. Nie ma bezpiecznych, poliuretanowych powierzchni. Jest dobra zabawa. Z prawdziwymi narzędziami.

- Używanie tych narzędzi, do których mają na co dzień ograniczony dostęp, daje dzieciom poczucie sprawczości oraz tego, że same mogą coś stworzyć – zaznacza Sadownik.

Błotna Kuchnia to miejsce do zabawy dla najmłodszych
Błotna Kuchnia to miejsce do zabawy dla najmłodszych

Rezerwat Dzikich Dzieci nie będzie jednak otwarty cały rok. Dostępny będzie tylko do 27 sierpnia. Wstęp do niego mają dzieci, które ukończyły 7 lat. Aby mogły przekroczyć próg, ich rodzice powinni wypełnić deklarację uczestnictwa i zostawić ją u organizatorów. Można to zrobić na miejscu, przy ul. Dolnej Panny Marii 8.

Dla młodszych jest tzw. strefa buforowa, w której również znajduje się sporo atrakcji.

Już teraz Centrum Kultury planuje otworzenie Rezerwatu w przyszłym roku. - Złożyliśmy wniosek do budżetu obywatelskiego o sfinansowanie takiego projektu, który miałby trwać pół roku. Będziemy prosić o głosy rodziców jak tylko ruszy głosowanie – zapowiada Sadownik.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze