Trwa ładowanie...

Historia zaginionego kotka, czyli jak działają ogłoszenia na Facebooku

Avatar placeholder
20.10.2019 13:11
Wakacje nad morzem
Wakacje nad morzem

Ogłoszenia w hotelu, na facebookowych grupach, zdjęcia na profilach społecznościowych – rodzice zrobili wszystko, żeby odzyskać przyjaciela. Zaginął prawie 600km od domu i wydawało się, że nic już nie można zrobić. Jednak zdarzył się kolejny "facebookowy cud”.

1. Ostatni spacer po plaży

Dla Oli i jej rodziny to były kolejne wakacje nad morzem. Co roku wybierają inną miejscowość nad Bałtykiem. Tym razem wylądowali w Mielnie. W ostatni dzień, tuż przed wyjazdem, poszli "pożegnać się" z morzem, nawdychać jodu, zanim wrócą do domu w Katowicach. Walizki były już spakowane, wszystko wydawało się gotowe.

Po krótkim spacerze wsiedli do samochodu i ruszyli w długą trasę. Starszy syn Kamil siedział z telefonem, więc nie straszna mu była nudna podróż. Ale 3-letnia Pola miała zupełnie inne zdanie. Fotelik samochodowy nie jest idealnym miejscem dla ruchliwego dziecka. Pola marudziła coraz bardziej i chciała natychmiast dostać swojego ukochanego kotka, który - jak się jeszcze wtedy wydawało - został spakowany do jednej z walizek.

Wakacje nad morzem
Wakacje nad morzem (123RF)

2. Kto widział mojego kotka?

Zobacz film: "Jak radzić sobie z infekcjami u dzieci?"

Postój zaplanowali w Poznaniu. Mieli tam zostać na jedną noc, by rano ruszyć dalej w trasę. Gdy tylko dojechali do hotelu, zaczęli rozpakowywać walizki, by wyciągnąć kotka. Niestety na próżno. Kolejne przeszukane torby i bagaże utwierdziły Olę w przekonaniu, że kotek został nad morzem. Niestety Pola zupełnie nie chciała przyjąć tego do wiadomości i żadne obietnice nowej maskotki nie były w stanie ukoić jej żalu.

Kotek był wyjątkowy. Towarzyszył Poli od samych narodzin. Był prezentem od taty Krzysztofa dla mamy, gdy ta była jeszcze z Polą w ciąży. Najpierw siedział grzecznie na półce nad łóżeczkiem dziewczynki, ale kiedy ta trochę podrosła, szybko upodobała sobie kolorową maskotkę. Całej sytuacji nie ułatwiał fakt, że kotek został kupiony na targu rękodzieła i szybkie znalezienie takiej samej zabawki graniczyło z cudem.

3. Poszukiwania na szeroką skalę

Telefon do ośrodka, w którym nocowali nad morzem nie przyniósł rezultatów. Ola z Krzysztofem próbowała przypomnieć sobie ostatnie chwile, kiedy z pewnością kotek był jeszcze z nimi. Najprawdopodobniej maskotka wypadła z wózka podczas ostatniego spaceru nad morzem.

Krzysztof wpadł na pomysł, by wrzucić zdjęcie kotka na facebookowe profile typu "spotted". Można tam anonimowo wrzucić ogłoszenie. Niestety odzewu nie było. Pola była coraz bardziej zmartwiona.

- Nie zdawałem sobie sprawy, że Pola aż tak kocha tego kotka. Myślałem, że nowa zabawka załatwi sprawę, ale ona w ogóle nie chciała o tym słyszeć - wspomina Krzysztof.

Rodzice dziewczynki poprosili właścicieli ośrodka o wywieszenie ogłoszenia. Informację o zgubie umieścili też na swoich profilach w serwisach społecznościowych. Wszystko bez skutku. Mijały tygodnie, a Pola powoli zapomniała o ukochanej zabawce. Tylko co jakiś czas smutno pytała, czy kotek już się znalazł?

Zaginiony kotek Poli
Zaginiony kotek Poli (archiwum prywatne)

Zobacz też: "Zgubiłam dziecko w supermarkecie" - rodzice wspominają ten koszmarny dzień

4. "Facebookowy cud", czyli świat jest naprawdę bardzo mały

Kilka miesięcy później stary znajomy pana Krzysztofa odezwał się do niego na Facebooku, pytając czy dalej szukają zabawki córki.

- Nie mogłam uwierzyć, że ktoś znalazł kotka Poli, minęło tyle czasu, myślałam, że to pomyłka - wspomina Ola.

Okazało się, że rodzina kolegi Krzysztofa również spędzała tamtego roku wakacje w Mielnie, byli tam dwa miesiące po feralnym urlopie Oli z rodziną. Kotka odkopały z piasku dzieci podczas zabawy na plaży i zabrały że sobą do domu. Początkowo wcale nie zamierzali szukać właścicieli maskotki. Uznali, że nikt jej już nie szuka.

Rodzina po jakimś czasie postanowiła pozbyć się części zabawek dzieci, którymi te już się nie bawiły. Ogłoszenie ze zdjęciem wystawiła na Facebooku. Znalazł się na nim również zagubiony kotek. Zobaczył go kolega Krzysztofa i skojarzył z informacją o zaginionej maskotce. Skontaktował swoją kuzynkę z Krzysztofem i kotek mógł wreszcie wyruszyć w podróż do domu.

Zaginiony kotek Poli
Zaginiony kotek Poli (archiwum prywatne)

Pola długo nie mogła uwierzyć, że kotek w końcu do niej wrócił. Była szczęśliwa. Nie pozwala wynosić go ze swojego pokoju, ani nie zabierała go na spacery, obawiając się że znów może się zawieruszyć.

Na wzór obroży dla zwierząt przygotowała dla niego wstążkę z karteczką, na której poprosiła mamę o napisanie "Kotek należy do Poli, w razie znalezienia proszę o kontakt".

Choć historia zaginionego kotka ma już kilka lat, rodzina Poli wciąż ją pamięta i chętnie o niej opowiada. Pola urosła i zdążyła zmienić obiekt swej dziecięcej miłości. Mimo to maskotka nadal zajmuje honorowe miejsce w pokoju dziewczynki.

- Mam nadzieję, że już zawsze zostanie w naszej rodzinie, może kiedyś Pola da go swoim dzieciom - mówi Ola.

Zobacz też: Przytulanki pachnące mamą

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze