Trwa ładowanie...

Blaski i cienie macierzyństwa w świetle jupiterów - rozmowa z Małgorzatą Sochą

 Ewa Rycerz
22.08.2017 15:42

Media śledzą jej każdy krok. Jak wychowywać dzieci w takich warunkach? Co jest najtrudniejsze w byciu mamą? Aktorka Małgorzata Socha opowiada o wyzwaniach macierzyństwa.

Ewa Rycerz, WP parenting: Jesteś mamą na świeczniku. Oczy kamer skierowane są prosto na ciebie. Jak sobie z tym radzisz?

Małgorzata Socha: Myślę, że największe zainteresowanie mediów skupiałam na sobie, gdy po raz pierwszy zostałam mamą. To zainteresowanie mnie wtedy przygniotło. Za drugim razem, w czasie, kiedy spodziewałam się dziecka, starałam się bardziej usunąć w cień. Nie chciałam przysparzać tematów do kolejnych plotek. To była dobra droga.

Zobacz film: "Pomysły na rodzinną aktywność fizyczną"

Chciałaś się po prostu wyciszyć, dać sobie odpocząć?

Nie. Moim zdaniem to zainteresowanie mediów przy pierwszej ciąży było stanowczo za duże. Chciałam tego uniknąć.

I nigdy nie miałaś ochoty tak po prostu w ciąży odpocząć, pozwolić sobie na niewstanie z łóżka rano? Hormony u kobiet ciężarnych lubią płatać figle.

Jestem osobą zadaniową i jeśli mam coś do wykonania, to po prostu to robię. Staram się nie myśleć i nie analizować tego, czy mam siłę, czy nie. Jeśli do czegoś się zobowiązałam, wykonam to. Tego się po prostu ode mnie wymaga.

Czyli obowiązkowość jednak wygrywała.

Oczywiście, że jakbym mogła mieć rok macierzyńskiego, to chętnie bym na to przystała i poświęciła ten czas tylko dziecku. Niestety, z racji różnych zadań, podpisanych kontraktów i właśnie poczucia obowiązku, było to niemożliwe. Cieszę się jednak z tego czasu, który miałam.

Gdy urodziłaś pierwsze dziecko, miałaś w sobie tę samą pewność, która emanuje od ciebie teraz?

Kiedy po raz pierwszy zostałam mamą, dużo mniej sprawnie poruszałam się w temacie macierzyństwa. Teraz jest łatwiej dać sobie przyzwolenie, że mam np. prawo na popełnianie błędów. Podwójne macierzyństwo wiele mi dało. Jestem właśnie pewniejsza siebie. Choć sporo mi zajęło odnalezienie się w nowej roli.

To łatwe czy trudne?

Właśnie, jak się okazuje, nie jest to prosta sprawa. O tym też mówimy w kampanii Emolium "Wspieramy Was od 1. dnia”. Zderzenie z wyidealizowanym macierzyństwem, sztucznie kreowanym, powoduje, że kobiety projektują sobie różne rzeczy. Mają wrażenie, że otoczenie narzuca im więcej, niż one mogą udźwignąć. Dlatego proponuję, by mamy dały sobie luz. Ja to zrobiłam.

Jak?

Udało mi się zbudować sieć wsparcia, która była pewną metodą do tego, by sobie pomóc w rodzicielstwie podczas pierwszych jego miesięcy. Tę sieć mogą stanowić osoby z rodziny, ale także sąsiedzi, mamy poznane na spacerze. Taka kobieta często jest lepszym odnośnikiem nas samych. Gdy widzimy kogoś, kto boryka się z podobnymi problemami, jest nam łatwiej ogarnąć nową rzeczywistość. Ważne jest, by tworzyć tę sieć wsparcia na własnych warunkach.

Moja sieć opiera się zarówno na rodzinie, jak i przyjaciołach. Czasami śmieję się, że gdyby nie macierzyństwo, nie poznałabym wielu wspaniałych kobiet z mojego sąsiedztwa.

Pamiętasz najtrudniejszy moment w macierzyństwie?

Chyba najbardziej żal mi było tego, że szybko przestałam karmić piersią. W pewnym momencie czułam nawet, że nie spełniłam się z tego powodu jako matka. Teraz wiem, że macierzyństwo na karmieniu się nie kończy. Choć oczywiście nie podważam jego wartości.

Nie tęsknisz za dziećmi w czasie pracy? Nie dzwonisz do niani z serią pytań?

Oczywiście, że tęsknię. Ufam mojej niani, która jest jednym z ogniw mojej sieci wsparcia. Dzieci są z nią bezpieczne. W pracy wyłączam się totalnie. Paradoksalnie – im bardziej skupiam się na pracy, tym szybciej mija dzień i mogę wrócić do rodziny.

Po więcej informacji o kampanii Emolium "Wspieramy Was od 1. dnia” odwiedź www.emolium.pl

SAPL.EMO.17.05.1003

Następny artykuł: Mama idealnie nieidealna
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze