Trwa ładowanie...
Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Katarzyna Bilnik-Barańska

Krzyczenie na dzieci

Krzyczenie na dzieci
Krzyczenie na dzieci

Wychowanie dziecka to bardzo trudna, pełna wyrzeczeń i skomplikowanych sytuacji praca. Rodzicem nie wystarczy tylko być. Do rodzicielstwa trzeba być dobrze przygotowanym emocjonalnie. Należy zdawać sobie sprawę, iż od momentu, w którym staliśmy się odpowiedzialni nie tylko za siebie, musimy nauczyć się panowania nad swoimi nerwami i emocjami.

spis treści

1. Krzyk to rozładowanie emocji

Krzyk to wynik naszej bezradności. Wrzeszcząc, dajemy upust naszej negatywnej energii, pozbywając się negatywnych emocji niczym wulkan lawy. Wyzwalamy tym samym jakże uzależniającą adrenalinę, która uspokaja nas i pozwala wrócić szybko do stanu „przed krzykiem”. To po prostu taki „złoty środek” na zły humor, to pomoc w uwolnieniu się od wewnętrznego ucisku, pozbycie się zła, które się w nas nawarstwiło.

Bardzo często, gdy jesteśmy bezradni wobec własnych dzieci, nie wiemy po jaki środek sięgnąć. Wydaje nam się, że krzyk pomoże, że dziecko poczuje wówczas respekt, przestraszy się i zacznie być posłuszne. Niestety, nasz wrzask wzmaga tylko agresję i strach. Chęć rozwiązania sprawy w ten sposób kończy się naszym podniesionym ciśnieniem i wielkim płaczem dziecka. Musimy pamiętać, że brzdące, których rodzice krzyczą, w późniejszym życiu zachowują się identycznie. Podnoszą głos i wyładowują swoje emocje właśnie krzykiem.

2. Jak uspokoić nerwy

Zobacz film: "Co należy wiedzieć na temat fizjologii dwulatka?"

Skłonność do krzyku można opanować. Musimy być świadomi w jakich sytuacjach podnosimy głos i z rozmysłem próbować opanować zbliżający się wybuch. Zamiast wyżyć się na dziecku, pozwólmy sobie na odrobinę samotności. Wystarczy wyjść do innego pokoju, usiąść, policzyć do dziesięciu, wziąć głęboki oddech. Poza tym rozmawiajmy z dziećmi. Gdy jesteśmy źli, bo mieliśmy ciężki dzień, uprzedźmy domowników, że nie mamy humoru i potrzebujemy chwili odpoczynku. Nie wyżywajmy się na dzieciach.

Jeśli istnieje możliwość, warto także skorzystać z zajęć jogi, zapewnić sobie odrobinę relaksu. Dodatkowo należy zakodować sobie, iż zamiast zaczynać zdanie (wykrzykiwane do dziecka) słowami –„Jesteś okropny, jak możesz się tak zachowywać”, warto powiedzieć „Jest mi przykro, że tak się zachowałeś”. Pobudzamy tym samym empatię w dziecku i pokazujemy, że zdajemy sobie sprawę z jego uczuć, że mamy je na uwadze. Powinniśmy także ustalić sobie z dzieckiem pewne zasady, dostosowane do jego wieku. Wówczas, zamiast krzyczeć, gdy któraś z nich zostanie złamana, informujemy malca o jego złym zachowaniu i stosujemy inny środek, jakim jest np. kara. Możemy także skorzystać z systemu kolorowych kuleczek. Za dobre zachowanie dziecko zbiera jasne kulki, za złe - ciemne. To bardzo skuteczny system kar i nagród. Po tygodniu podsumowujemy liczbę zebranych kuleczek i nagradzamy (za ciemne kulki możemy np. odbierać kilka jasnych itp.), pamiętając oczywiście o rozmowie i tłumaczeniu dziecku.

  • Nie krzyczmy!

To trudne, ale wykonalne. Żadna mama ani żaden tata nie chciałby przecież, aby jego pociecha w późniejszym życiu podnosiła głos na swoją drugą połowę, na dziecko czy na rodziców. Nauczmy się, że pociechę należy traktować tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani, tyle tylko, że dziecko jest przy tym bardziej bezbronne. Rola rodziców w wychowaniu dziecka to nie krzyczenie na malca, to nie ciągłe reprymendy i tresura. Sednem naszej rodzicielskiej misji jest nauka, miłość i zrozumienie – bez zbędnego stresu i niepotrzebnych nerwów.  

Następny artykuł: Metoda Montessori
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze