Katarzynki
O Andrzejkach wiedzą wszyscy. A kto słyszał o Katarzynkach? I nie mam tutaj na myśli wypiekanych przy tej okazji smacznych pierniczków. Trudno uwierzyć, ale jeszcze do XIX wieku Katarzynki były równie popularne jak Andrzejki. W XVIII wieku wszystkim młodzieńcom Stanisław Trembecki radził, by właśnie u Św. Katarzyny szukali odpowiedzi, kiedy i z kim staną na ślubnym kobiercu. Czemu akurat u tej Świętej? Ponieważ była i jest patronką niewinnych dziewic. Może wiąże się to z pokrewieństwem imienia Katarzyna z greckim wyrazem katharos, oznaczającym „czysty"? Ciężko jednak zrozumieć, czemu przypadła Jej taka rola, gdy usłyszy się legendy opiewające jej śmierć.
Katarzyna żyła w IV wieku w Aleksandrii i zginęła męczeńską śmiercią. Przypisuje się jej przekonanie do prawd Chrystusowych 50 najwybitniejszych współczesnych jej uczonych (dlatego też później stała się patronką filozofów i uniwersytetów), czym naraziła się cesarzowi, który skazał ją na tortury. Jednak wszystkie rany były cudownie leczone przez anioła, co nawróciło cesarzową. Jak łatwo się domyślić, cesarz nie był zachwycony i nakazał rozerwać Katarzynę kołem. Nie udało się, koło rozpadło się w drzazgi, zaś Katarzyna stała się patronką kołodziei i młynarzy. Znów przybyło chrześcijan. Cesarzowi udało się zgładzić Katarzynę dopiero przez dekapitację. Wtedy wydarzył się ostatni cud - z jej ran popłynęło mleko, a ciało aniołowie zanieśli na górę Synaj.
1. Wróżby na katarzynki
Niewiele jest w tej „pięknej" historii podstaw do tego, by młodzi kawalerowie mogli od jej bohaterki oczekiwać wsparcia w kwestiach ożenku, jednak faktem pozostaje, że w wieczór poprzedzający dzień poświęcony Św. Katarzynie oddawali się wróżbom. Podobnie jak panny w Andrzejki, usiłowali wydrzeć przyszłości tajemnice dotyczące ich relacji z płcią piękną. Nie byli jednak tak pomysłowi jak dziewczęta, może również dlatego, że im raczej do ożenku się nie spieszyło. Tak też zostało do dziś, mimo iż wróżby „katarzynkowe" odeszły w zapomnienie.
Gdy we wróżbiarskiej tradycji panował jeszcze podział na Katarzynki i Andrzejki, obydwa dni miały dodatkowe znaczenie. Wraz z dniem Św. Katarzyny kończył się okres wesel i wszelakich hucznych zabaw, a Św. Andrzej rozpoczynał Adwent i „tańce, hulanki, swawola" były nie na miejscu. Był to jednak dobry moment, by te panny, które na Św. Katarzyny za mąż nie wyszły, mogły sobie wywróżyć, czy przyszły rok coś w tym względzie zmieni. Rankiem w dniu Św. Katarzyny nawet najbardziej „niezainteresowani" usiłowali sobie przypomnieć swe senne marzenia. Jak przyśniła się biała kura, trafi się kawalerowi panna, jak kura czarna, to wdowa, a gdy kwoka z pisklakami, to kobieta z „przychówkiem". Sowa we śnie dawała nadzieję na mądrą żonę, za to siwy koń odbierał nadzieję na jakąkolwiek, wróżąc kawalerski stan do grobowej deski. Przed wieczorem 24 listopada ginęły panienkom halki i spódnice. Bez nich kawalerowie wróżyć nie umieli.
Panowie jednak wykazywali się odrobiną romantyzmu, chociaż w jednej wróżbie. W dniu Św. Katarzyny ucinali z wiśni gałązkę i wstawiali ją do wody. Gdy w czasie świąt Bożego Narodzenia zakwitła, kawaler mógł być pewien, że „stanie na ślubnym kobiercu z damą miłą sercu". Na domiar szczęścia, tak wywróżone małżeństwo malowało się w jasnych barwach.