Kąpiel niemowlaka
Pamiętam mrożące krew w żyłach opowieści o pierwszej kąpieli pierwszego dziecka pewnej koleżanki. Noworodek na przewijaku, rozebrany do rosołu, nad nim ze 4 osoby. Świeżo upieczona mama myje dziecię tak, jak jej kazali w szkole rodzenia: na przewijaku, zwilżoną myjką. Malec drze się w niebogłosy, zły i zmarznięty. Matce ręce się trzęsą, łzy świat przesłaniają. Gęsta i napięta atmosfera. Dziadek w końcu nie zdzierżył, nalał wody do wanienki i wsadził Pisklaka do środka. Cisza. Spokój. 3 minuty i po kąpieli. Mama w stresie, bo przecież kikut pępowiny się zamoczył. Biedna nie widziała, jak położne w szpitalu Bąki pod kran wsadzają nie przejmując się kompletnie tym, czy woda do niego się dostanie, czy też nie. Ta sama biedna mama przez kilka następnych tygodni, choć już dziecię do wanienki wkładała, to nadal lekko nie miała, bo wody z kranu nie kazali używać, tylko przegotowaną. Biegali więc rodzinnie z garami wrzątku (szczęście, że nikt się nie poparzył), i tak dzień za dniem. Dla urozmaicenia, co drugi dodając do niego napar z rumianku, a co trzeci krochmal. Jednym słowem sama przyjemność. Prawdziwa szkoła przetrwania. Na szczęście kurs w niej wcale do obowiązkowych nie należy. Kąpiel niemowlaka to nie tylko zabieg higieniczny. To wyjątkowa okazja by nawiązać z maluszkiem bliski, czuły kontakt, by dostarczyć jego zmysłom wielu wrażeń. To, czy będą one pozytywne czy też nie, w dużej mierze zależy od nas. By kąpiel była czasem relaksu, potrzebny jest zdrowy rozsądek, wprawa i otwartość na sygnały, które wysyła dziecko.
1. Co będzie potrzebne w kąpieli niemowlaka?
Wanienka do kąpieli, którą wybierzemy nie musi być śliczna, nowoczesna i „szałowa”. Musi mieć odpowiednią wielkość, być stabilna i bezpieczna. Gdy dziwnie się chybocze, przechyla i wygina, bez wahania z niej zrezygnujmy. Gdy maluszkowi nie dokuczają żadne „skórne” problemy, spokojnie możemy kąpać go w wodzie z kranu. Jedyny wyjątek dotyczy oczu. U noworodka dobrze jest przemywać je przy pomocy wacików i ciepłej (ale nie gorącej!), przegotowanej wody.
Niestety często popełniamy błędy w pielęgnacji niemowląt. Pamiętajmy, że do wody nie musimy nic dolewać. Noworodkowi czy małemu niemowlakowi piana nie jest do niczego potrzebna. Delikatne mydełko wystarczy do umycia ciałka, a nawet niespecjalnie owłosionej główki. Gdy czupryna bujna, dobrze jest sięgnąć po specjalny szampon. Zawsze trzeba uważać, by mydliny nie dostały się do oczu dziecka.
Na podrażnioną skórę idealnie działa kąpiel w wodzie z dodatkiem krochmalu (przy takiej kąpieli szczególnie uważajmy, by dziecko nie wyślizgnęło nam się z rąk). Gdy chcemy użyć rumianku, pamiętajmy o jego działaniu alergizującym. Gdy maluszek ma przesuszoną skórę ze skłonnościami do alergii i babcine sposoby nie pomagają, dobrze jest sięgnąć po specjalne emulsje do kąpieli.
Do wytarcia przyda się miły, puchaty, dobrze chłonący ręcznik. Niektórzy przy noworodkach z powodzeniem korzystają z pieluch tetrowych. Czy potrzebujemy myjek, leżaczków, podpórek itp. gadżetów? Raczej nie. Najbezpieczniejsze oparcie w czasie kąpieli to pewne ręce rodzica. Tatusiowie są szczególnie predysponowani ze swymi dużymi, silnymi dłońmi. Kluczem do sukcesu jest pewny, bezpieczny chwyt, spokój i brak gwałtownych ruchów. Musimy zadbać, by dziecko nie miało możliwości wymsknąć nam się z rąk, przekręcić lub wpaść buzią do wody. Oczywiście musimy być delikatni. Nie trzeba trzymać malca jak w imadle. Zarówno on, jak i my musimy mieć swobodę ruchów. Co do myjek – dłoń jest idealnie delikatna, dokładna i skuteczna. Poza tym, jest nasza, czuła i ciepła.
Gdy zabieramy się do kąpania naszej pociechy, pamiętajmy by dobrze się zorganizować. Wszystkie potrzebne rzeczy, od wanny z wodą po śpioszki, powinny znajdować się w zasięgu naszej ręki. Dzięki temu zapewniamy sobie i dziecku spokój, komfort oraz bezpieczeństwo podczas kąpieli.
2. Jak i kiedy kąpać dziecko?
Z założenia dzieci myjemy codziennie. Nie brakuje jednak zwolenników zdecydowanie rzadszych kąpieli. Chyba każdy może wybrać sam, w zależności od indywidualnych okoliczności. Nie da się zaprzeczyć, że kilku, kilkunasto tygodniowy malec raczej mocno się nie utytła podczas leżenia w łóżeczku. Woda może wrażliwą skórę wysuszać, a przecież i tak kilka razy dziennie przy przewijaniu dokładnie obmywamy dziecku pupę. Nie zapominamy o raczkach i buzi. Dlatego gdy warunków lub sił do kąpieli brak, odpuśćmy sobie.
Codzienne mycie, poza aspektem higienicznym, ma jeszcze wpływ na ustalanie rytuałów, które dla większości malców mają bardzo istotne znaczenie. Kąpiel przed snem daje dziecku szansę na wyciszenie i zaśnięcie. Powtarzająca się dzień w dzień, według tego samego schematu, daje poczucie swego rodzaju bezpieczeństwa i stabilności.
By kąpiel była doświadczeniem miłym, powinniśmy zadbać o komfort dziecka. A co jest dla niego najistotniejsze? Temperatura - zarówno wody, jak i otoczenia. Temperatura wody musi być taka, jaką toleruje dziecko. Nie ma specjalnego znaczenia, co piszą książki. Dzieci są różne, podobnie zresztą jak my. Jedne wolą wodę letnią, inne jednak odrobinę cieplejszą. Oczywiście nikt nie zaproponuje maluszkowi sauny i gorącej kąpieli. Trening morsa też nie wchodzi w grę. Największy dyskomfort następuje wtedy, gdy serwujemy dziecku „szok” termiczny. By oszczędzić mu ekstremalnych doznań, zadbajmy m.in. by w pomieszczeniu, w którym będziemy dziecko kąpać, było wystarczająco ciepło. To chyba jedyny moment, gdy 20 stopni nie wystarczy. Gdy będzie zimno, maluch zacznie płakać jeszcze nim dotknie wody. Również marznąc, po wyjęciu z miłej ciepłej kąpieli, będzie daleki od zachwytu. Wkładając dziecko do wody, możemy otulić je miękkim ręcznikiem lub tetrową pieluszką. To złagodzi pierwszy kontakt i pozwoli, w miarę łagodnie, oswoić się ze zmianą temperatury i otoczenia.
Kąpiąc nasze dziecko pamiętajmy, by robić to sprawnie, a w przypadku tych najmłodszych nawet dość szybko. Jednak wcale nie oznacza to mechanicznego działania na akord. Spokojne, płynne, niegwałtowne ruchy dają dziecku szansę na zorientowanie się, że zachodzi jakaś zmiana. To pozwala im się na nią jako tako przygotować. Nagłe „chlup do wanny” może być sporym stresem, a to na ogół równoznaczne jest z donośnym wyrażeniem dezaprobaty. Nie spieszmy się więc. Wykorzystajmy czas w kąpieli na mini masaż, czułości, spokojne zabawy, patrzenie sobie w oczy, czułe słowa i gesty. Wykąpanego dziecka nie pakujmy od razu w pieluchy i ubranka. Dajmy mu czas, by nacieszył się swobodą i poznał kolejny fragment swego ciała, które jest jak nieznana wyspa.
Dziecko, dla którego kąpiel to przede wszystkim spokojne chwile z rodzicem, raczej nie będzie protestowało przy próbach włożenia go do wanny. Jeżeli jednak trafi nam się szkrab bojący się mycia jak diabeł święconej wody, czeka nas nie lada wyzwanie. Pamiętajmy jednak: nic na siłę! Musimy być cierpliwi i pomysłowi. Tylko tak uda nam się oswoić dziecko z kąpielą.